Plany czasowe, plamy pamięci



Jeśli chodzi o fotografię i dość powszechne traktowanie jej jako nośnika nostalgii i Wielkiej Pamięci Zewnętrznej, jestem dość podejrzliwy, ale lektura esejów Susan Sontag dziwnie zbiegła mi się z Dniem Ojca i paczką zdjęć z dzieciństwa, którą dostałem od mamy. Była wśród nich taka perełka: 

Prawdopodobnie to ja jestem autorem tego dość dynamicznego, zamykającego w niewielkim prostokącie najlepsze z tego, co miała do zaoferowania Polska przełomu wieków zdjęcia, ale fakt ten dość skutecznie wymazałem z pamięci. Oczywiście pamiętam moją pierwszą deskorolkę (blat bez jakiegokolwiek concave, komiksowa grafika na granatowym tle) i odkręcenie od niej trucków, żeby poszaleć na śniegu, ale zapisałem to jako samotnicze doświadczenie, a wygląda na to, że miałem dobre towarzystwo. 

Z drugiej strony, przed chwilą znalazłem w lodówce ćwierć bochenka chleba, a zupełnie nie przypominam sobie wkładania go pomiędzy dżem a oliwki, więc może nie do końca powinienem ufać pamięci, jej fotograficznemu charakterowi?

Komentarze

Popularne posty