All I do is post Peripheral Vision memes

Instytucja powrotu do książek, płyt, filmów czy seriali miała nie być na tych łamach przesadnie nadużywana (choćby dlatego, że zbyt wiele dzieje się tu i teraz, a nostalgia jest niepożądana, jeśli wręcz nie surowo wzbroniona), ale algorytm Facebooka zachował się w sposób absolutnie nieobliczalny, serwując mi coś, co faktycznie mnie zainteresowało: fanpage pod uroczą nazwą All I do is post Peripheral Vision memes.

Strona jest dokładnie tym, co obiecuje: workiem zupełnie niespodziewanych memów poświęconych drugiemu albumowi grupy Turnover.

Zresztą, sprawdźcie sami: https://www.facebook.com/PeripheralVisionmemes

Będzie lepiej, jeśli przesłuchacie płytę, zanim klikniecie w link.

Wydana w 2015 roku następczyni pop punkowej "Magnolii" to moim zdaniem jeden z najlepszych przykładów ucieczki do przodu, sytuacji, w której wykonawca porzuca przedeptane jak Karkonosze ścieżki, i zaczyna eksplorować nowe dla siebie rejony. I pisząc "nowe dla siebie rejony" dokładnie to mam na myśli, a nie dorzucenie cowbella do zestawu perkusyjnego i jedną nową zabawkę w łańcuchu efektów gitarzysty.

Ale wróćmy do "Peripheral Vision".

Szykując materiał na drugą płytę, muzycy Turnover zrezygnowali ze sprawdzonego w scenicznych bojach, warpedtourowego brzmienia, by skręcić w stronę nieco słodszych, proto-shoegaze'owych gitar. Jasne, już "Magnolia" była miejscami chwytliwa i melodyjna, jednak na "Peripheral Vision" przyciągające uwagę odbiorców motywy są odpalane jeden za drugim, i tak przez niemal czterdzieści intensywnych minut. W zasadzie każdy utwór na płycie mógłby być singlem, co tylko podkreśla jej wysoki, równy poziom, choć domyślam się, że niektórzy słuchacze mogą zgubić się po drodze, zapętlając "New Scream" czy "Dizzy On the Comedown".

Ale to tylko połowa opowieści. Tym, co szczególnie przykuwa uwagę słuchacza, jest uderzający mocno i celnie jak mistrz mieszanych sztuk walki rozziew między warstwą muzyczną a tekstem. Tekstem, który nie ma zamiaru bawić się w adult emo, o nie, to teenage angst na pełnej, więc raczej "rozpacz" a nie "rozczarowanie". Stany depresyjne, rozstania, porażki, plątanina myśli dumnie określana mianem "życia", próby składania się na nowo, zaczynania we wciąż nowych miejscach.

To właśnie warstwa liryczna sprawia, że w słoneczne popołudnie prawdopodobnie lepiej sprawdziłoby się "Good Nature", następca "Peripheral Vision", ale o tym pewnie przy innej okazji, jeśli w ogóle. Nie pozwalajcie, by nostalgia układała Wasze playlisty, nie oddawajcie się w całości we władanie algorytmów, dbajcie o odpowiedni poziom płynów, bawiąc — uczcie.



Komentarze

Popularne posty