Dlaczego w Valhalli taka bezczynność?



Nazwanie Grzegorza Wróblewskiego "poetą globalnym" nie oddałoby kopenhaskiemu twórcy sprawiedliwości. Co bowiem z jego międzygalaktycznymi ekspedycjami i eskapadami? I gdzie w tej sytuacji pomieściłyby się chętnie wykorzystywane przez Grzegorza rekwizyty z czasów, gdy Ziemia dzielnie trzymała się na czterech krokodylach?

Wydany w tym roku przez Convivo tom "Niebo i jointy" to kontrolowany poślizg przez wciąż znajdujące się w fazie testów, ale już powoli zawiązujące się dyskursy. Grzegorz Wróblewski nie stosuje wobec nich taryfy ulgowej, poddając je licznym próbom i sprawdzając krok po kroku ich wytrzymałość na potencjalnie destrukcyjne czynniki, na prawdę czasu i prawdę wszechobecnych ekranów.

A czasy wylosowały się dość ciekawe: "Niebo i jointy" to także zapis pandemicznych przygód i niewygód, cedzenia słów zza maseczki klasy FFP2, ekspozycji na panikę i paranoicznych ciągotek obywateli.

Tak jest chociażby w świetnym, mantrycznym "Statusie", w którym "obywatelskie nieposłuszeństwo" sąsiaduje z wylewającymi się zewsząd sprzecznymi komunikatami dotyczącymi ewentualnego powrotu dzieci do szkół.

Ale podmiot liryczny tych wierszy ma, zdaje się, znacznie pilniejsze sprawy.

Lokalne tarapaty, konflikty sąsiedzkie i porachunki gangsterskie to betka przy dynamicznie zmieniających się warunkach pod czaszką, do której wciąż i wciąż próbują dobrać się funkcjonariusze publiczni, różne szemrane typki ze stosowną legitymacją, w jak najbardziej przepisowym uniformie.

Poczucie zagrożenia potęgują stale zmieniające się środki wyrazu: pełne oddechu zdania wierszy "encyklopedycznych" przeplatane są niepokojącymi miniaturami, transkrypcjami rozwiercających zastane konwencje dialogów czy wreszcie precyzyjnymi wyliczeniami, jak te w "Hodowli cienia".

"Niebo i jointy", jako projekt międzygwiezdny, jedynie dziwnym zrządzeniem losu zapośredniczony przez ziemskie uwarunkowania, jest czytelnym sygnałem dla doskonalszych, znajdujących się na wyższych etapach rozwoju cywilizacji. Kto wie, może i my sobie kiedyś taką zbudujemy.





Komentarze

Popularne posty