Better Call Rambo

Jak miewa się zimnowojenne, pachnące Old Spicem i Ronaldem Reaganem kino akcji dwa lata temu?

Do biblioteki Netfliksa trafił "Nobody" z Bobem Odenkirkiem, którego możecie kojarzyć z krótkiego, opublikowanego w mediach społecznościowych zaproszenia na jeden z amerykańskich koncertów Built to Spill.

Autorzy nie bawią się konwencją kina akcji, cali są konwencją: pomijając może nieszczęsnych Rosjan, którzy strzelają z imperialistycznych substytutów najpopularniejszego na świecie karabinka, mamy tu niemal wszystko, co powinno się znaleźć w tego typu produkcji. Jest odpowiednio spatynowana muzyka, z bliżej niezidentyfikowanym glam rockiem w scenie pościgu, jest historia pracy w służbach korzystających z trzyliterowych akronimów, muscle car z początku lat siedemdziesiątych, schron w domu oraz mnogość sytuacji wymagających wykorzystania broni palnej, broni białej, elementów otoczenia czy zupełnego bezbronia.

Ba!, są nawet artefakty kojarzące się z odwiecznymi świątecznymi klasykami, "Kevinem Samym w Domu" dla całej rodziny i "Szklaną Pułapką" dla doroślejszych domowników: pułapki są oczywiście poważne i diabelnie śmiercionośne, nie tracą jednak przy tym powabu porozrzucanych po podłodze matchboksów.

Jest też dużo uzewnętrznionych wnętrzności, fani stareńkiego Soldier of Fortune powinni być zadowoleni, fani papierowych słomek pewnie nieco mniej.

Najważniejszy jest jednak ogień: płomienie wyznaczają tu cezury między starym a nowym życiem, między zacieraniem śladów a odciskaniem piętna, między brakiem przerwy na papierosa a przerwą na papierosa.

Grymasie a la Sylvester Stallone, widzę cię!




Komentarze

Popularne posty