Wyglądali, jakby nic się nie stało

Mam problem z muzyką z polskim tekstem: nie mogę jej słuchać podczas lektury ani przy pracy, bo to ani słuchania, ani lektury, ani pracy.

Zostaje jazda samochodem albo chodzenie, i tu, muszę przyznać, jako mieszkaniec małego miasta, które rozczarowująco szybko się kończy, nie mam żadnego problemu z EPkami. Idealny format na dojazd do pracy i delikatnie przedłużony spacer z psem. Tak akurat, żeby nie opuścić terenu zabudowanego i nie iść w zupełny mrok.

ułła to warszawski band z poetą Andrzejem Woźniakiem na wokalu, więc teksty mamy odhaczone: można się spodziewać, że będzie wyraźnie powyżej przeciętnej, i faktycznie jest, pożegnajmy stanowczo zbyt długą historię polskiego punk rocka rymującego kolejne -acje i -izmy.

Muzycznie dzieje się sporo, gitary czerpią trochę z postpunkowej klasyki, gdzieniegdzie buja reggae, jest też dużo nerwowego funku białych ludzi (mogę sprzedać ten trademark, ale tanio nie będzie). 

Podczas pierwszego odsłuchu skojarzyło mi się z późnym Title Fight, ale to nie to, dalej przypomniała mi się niedoceniana Mama Selita, a potem... w sumie pomyślałem o Maanamie, w każdym razie jest w tym jakaś tradycja, którą nie do końca jestem w stanie nazwać. Zaliczam to na plus, bo może faktycznie dzieje się tu coś, co mogłem gdzieś przeoczyć, albo właśnie mamy styczność ze świeżą rekombinacją Uznanego.

Zastrzeżenia miałbym ewentualnie do dość mało wyraźnego, niekiedy ginącego basu. Bębny są pomysłowe i dobrze nagrane, tu powtarza się historia z tekstami, jest dobrze.

A wokal Andrzeja? Jest nieco nerwowo i (chyba zgodnie z planem) nierówno, poszukująco, ten głos wciąż jest w fazie testów, ale efekty są bardzo obiecujące, i byłbym skłonny postawić parę złotych na ten proces. Zwłaszcza że jest to wsparte świadomym podejściem do tekstu i umiejętnym punktowaniem jego mocnych stron.

Highlighty wjeżdżają w "szczurach", dużo dzieje się w też najwścieklejszym "trochę jak szopen".

Najlepsze jednak jest to, że nie jest to kolejny projekt z cyklu "poeta robi coś z muzykami", a po prostu uczciwy, pełnotłusty zespół. Uff, ułła. 



Komentarze

Popularne posty